W dniach 19 - 21 marca odbyła się w Krakowie konferencja 33 Degree w której miałem okazje wziąć udział. W związku z tym, chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami odnośnie tej imprezy oraz krótko ją podsumować.
33 Degree aspiruje do bycia największą javową imprezą we wschodniej Europie. Ażeby to osiągnąć już drugi rok z rzędu zaprasza światowej klasy prelegentów. W tym roku można było posłuchać m. in. Roberta C. Martina, Venkata Subramaniama czy Kena Sipe'a. Posiadając takie gwiazdy można było się spodziewać wysokiego poziomu wykładów i tak też było. Za najlepszy wykład w czasie konferencji uważam "Concurrency without Pain in Pure" Subramaniama, w którym to przedstawił główne problemy współbieżnośći w Javie oraz Software Transactional Memory jako sposób ich rozwiązania. Jeżeli tylko video z tego wykładu znajdzie się w necie postaram się zamieścić link do niego. Drugim bardzo dobrym wykładem był "The Three Laws of Test Driven" Martina. Uncle Bob starał się w nim zaszczepić publice bakcyla TDD oraz wytłumaczyć dlaczego profesjonalizm jest bardzo ważnym pojęciem w zawodzie software developer-a. Oczywiście były też słabsze wykłady, ale chyba nie ma sensu ich pogrążać jeszcze bardziej. Najsmutniejsze jest to, że firmy których pracownicy są autorami tych bardzo słabych wykładów strzelają sobie same w stopy. Kto będzie zainteresowany firmą, w której ważne decyzje projektowe na temat technologii podejmują ludzie niekompetentni i chwalą się tym przed szerszą publiką ? Ja osobiście dziękuje, postoję.
O ile wykłady był na wysokim poziomie o tyle sama organizacja prosi się o słowa krytyki. W zeszłym roku w konferencji wzieło udział około 300 osób, a w tym roku ponad 600. Jest to bardzo dobra wiadomość dla organizatorów, ale jednocześnie wskazówka, że może warto by było się rozejrzeć za miejscem, które jest w stanie pomieścić tyle osób. Best Western Premium w Krakowie stanowczo nie jest takim miejscem i ścisk był niesamowity. Dodać do tego kolejki do toalet i średnio działające wifi, a dostaniemy pełny obraz organizacyjnej klapy. I nawet tłumaczenie organizatorów, że wifi nie działa bo jest bardzo dużo użytkowników mnie nie przekonuje. Jakoś na Geecon-ie potrafią sobie z tym poradzić, więc czemu nie na 33 Degree ?
Generalnie trzy dni konferencji były dla mnie bardziej przepełnione ideami związanymi z testami, czystym kodem oraz dobrym design-em, niż nowymi technologiami. Po tych trzech dniach powrót do pracy był wyjątkowo trudny. Pewnie byłby jeszcze trudniejszy, gdyby nie Martin z którym miałem okazję chwilę porozmawiać. Zapytałem Uncle Bob-a czy spotkał się kiedyś z firmą w ktorej wszystkie zespoły bez wyjątku stosują TDD. Martin odpowiedział, że sam w takowej pracuje i że zna jeszcze kilka innych. Czyli jednak się da...
33 Degree aspiruje do bycia największą javową imprezą we wschodniej Europie. Ażeby to osiągnąć już drugi rok z rzędu zaprasza światowej klasy prelegentów. W tym roku można było posłuchać m. in. Roberta C. Martina, Venkata Subramaniama czy Kena Sipe'a. Posiadając takie gwiazdy można było się spodziewać wysokiego poziomu wykładów i tak też było. Za najlepszy wykład w czasie konferencji uważam "Concurrency without Pain in Pure" Subramaniama, w którym to przedstawił główne problemy współbieżnośći w Javie oraz Software Transactional Memory jako sposób ich rozwiązania. Jeżeli tylko video z tego wykładu znajdzie się w necie postaram się zamieścić link do niego. Drugim bardzo dobrym wykładem był "The Three Laws of Test Driven" Martina. Uncle Bob starał się w nim zaszczepić publice bakcyla TDD oraz wytłumaczyć dlaczego profesjonalizm jest bardzo ważnym pojęciem w zawodzie software developer-a. Oczywiście były też słabsze wykłady, ale chyba nie ma sensu ich pogrążać jeszcze bardziej. Najsmutniejsze jest to, że firmy których pracownicy są autorami tych bardzo słabych wykładów strzelają sobie same w stopy. Kto będzie zainteresowany firmą, w której ważne decyzje projektowe na temat technologii podejmują ludzie niekompetentni i chwalą się tym przed szerszą publiką ? Ja osobiście dziękuje, postoję.
O ile wykłady był na wysokim poziomie o tyle sama organizacja prosi się o słowa krytyki. W zeszłym roku w konferencji wzieło udział około 300 osób, a w tym roku ponad 600. Jest to bardzo dobra wiadomość dla organizatorów, ale jednocześnie wskazówka, że może warto by było się rozejrzeć za miejscem, które jest w stanie pomieścić tyle osób. Best Western Premium w Krakowie stanowczo nie jest takim miejscem i ścisk był niesamowity. Dodać do tego kolejki do toalet i średnio działające wifi, a dostaniemy pełny obraz organizacyjnej klapy. I nawet tłumaczenie organizatorów, że wifi nie działa bo jest bardzo dużo użytkowników mnie nie przekonuje. Jakoś na Geecon-ie potrafią sobie z tym poradzić, więc czemu nie na 33 Degree ?
Generalnie trzy dni konferencji były dla mnie bardziej przepełnione ideami związanymi z testami, czystym kodem oraz dobrym design-em, niż nowymi technologiami. Po tych trzech dniach powrót do pracy był wyjątkowo trudny. Pewnie byłby jeszcze trudniejszy, gdyby nie Martin z którym miałem okazję chwilę porozmawiać. Zapytałem Uncle Bob-a czy spotkał się kiedyś z firmą w ktorej wszystkie zespoły bez wyjątku stosują TDD. Martin odpowiedział, że sam w takowej pracuje i że zna jeszcze kilka innych. Czyli jednak się da...
Czemu nie dałeś znać na konferencji, że jest problem z WiFi? Żadne takie informacje do nas nie dotarły, a ze statystyk acces pointów nie bylo żadnych śladów, że coś nie działa. Używałeś sieci konferencyjnej, czy hotekowej? Daj znać co było nie tak, żebyśmy mogli przekazać uwagi firmie, która dostarczała WiFi.
OdpowiedzUsuńCo do ścisku, to na dzień dzisiejszy nie ma lepszego miejsca do organizacji 33rd Degree. Ale już się buduje i za rok, w nowym miejscu, będzie tak jak powinno być.
Tłoczno było, to fakt. Ale mam nadzieję, że wiele osób, które dostały się na konferencję po zamknięciu za pierwszym razem rejestracji i dodaniu dodatkowej sali w hotelu obok, podziękuje Ci za umożliwienie im posłuchania wykładów na 33rd Degree.
Problem z wifi polegał na tym, że sieć działała bardzo wolno i gubiła sporo pakietów. W drugim budynku (tym z jedną salą) było chyba trochę lepiej.
OdpowiedzUsuńDziekować mi nikt nie musi bo nic nie zrobiłem. Obawiam się natomiast, że nawet osoby, które kupiły bilety z dodatkowej puli czuły dyskomfort związany z tłokiem.